Bardzo się ciężko z Tobą dyskutuje, bo albo nie rozumiesz, co do Ciebie piszę (co zrozumiałe), albo nie wykazujesz woli zrozumienia (co już mniej chwalebne). Będzie zatem to mój ostatni post w dyskusji, w którym odpowiem na Twoje wpisy.
To nie jest nagłówek w gazecie, a temat na forum dyskusyjnym. Tutaj kłania się formułowanie swoich myśli i próbowanie by już samym tytułem nadać dyskusji TEMAT. Jakbym zatytułował wątek "Krowy nie chcą jeść", a później zamiast o GWT pisałbym o podboju kosmosu, to przyznasz, że część osób nie wiedziałaby o czym dokładnie jest dyskusja. Gdybyś przeczytał mój pierwszy post w tym temacie, to zobaczyłbyś, że odpowiedziałem na treść postu OP, a nie skupiłem się wyłącznie na tytule wątku. To, że nie chcesz tego zrozumieć, to już nie jest absolutnie moja wina.
Opinie o tym, czy ziemia jest kulą są podzielone, ale fakty są bezlitosne.
O kondycji branży zawsze świadczą jej wyniki finansowe. Co do "jakości" - zdania mogą być podzielone. Jeżeli coś się sprzedało, to znaczy że popyt był. To teraz "zmieniasz narrację", bo tobie jest przykro, że ludzie kupują coś "fatalnej jakości". No chłopie!
Gorzej, że traktujesz te kilka gier jako całościowy obraz rynku. Co już nawet ze statystycznego punktu widzenia jest słabe, bo rynek gier Indy jest olbrzymi.
Ale to jest znowu bardzo fragmentaryczny obraz rynku. I ta jakość JEST. Co z tego, że nie jest reklamowana?mineralen pisze: ↑19 lut 2024, 10:55 Co to znaczy dzieje się. Tak, obecnie więcej osób jest zatrudnionych w gamedevie niż 10 lat temu - ale nie ma to żadnego przełożenia na JAKOŚĆ tylko na WIELKOŚĆ. 20 lat temu zapowiadane hity okazywały się naprawdę rewelacyjnymi grami, a obecnie to na co jest położony marketing należy omijać szerokim łukiem.
Mogę powiedzieć wyłącznie o branży filmowej, bo tylko na tym (w miarę) dobrze się znam. W Polsce budżet produkcji filmowej jest niewielki, ale za to są olbrzymie koszty dystrybucji. I w Polsce o tym czy w ogóle film trafi do kin - decyduje dystrybutor i to on inwestuje hajs w reklamę. O ile sama produkcja filmu kosztuje np. około trzech milionów, to koszty marketingu wynoszą około miliona. Im większy budżet - tym większa chęć zysku. Rosną więc nakłady na marketing, no bo jeżeli chce się mieć więcej klientów, to musi się zwiększać nakłady na większą świadomość marki na rynku. Duże produkcje takiego studia jak Disney, mają nakłady na reklamę sięgające często połowy wydatków. A mówimy tu o setkach milionach dolarów.
I oczywiście można (i nawet trzeba) narzekać na jakość tych produkcji. Ale!
Nie jest to cały rynek, a tylko fragment całego tortu. I to w przypadku planszówek fragment niewielki. Jeszcze raz to podkreślę. To, że jakaś planszówka nie jest reklamowana w Planszowych Newsach, Trzewik, czy Tom Vasel o niej nie mówią, nie ma wzmianki w TV Republika, to nie znaczy od razu, że taka planszówka nie istnieje. Ona jest na rynku. Tylko potrzeba odrobiny wysiłku, by ją znaleźć. Na naszym forum dyskutujemy o bardzo niewielkim fragmencie wszystkich pozycji wydawanych w Polsce, a co dopiero na świecie. I tych gier - nowatorskich, oryginalnych, pięknych, głębokich, co roku wychodzi mnóstwo. To, że nie zawsze są to szeroko reklamowane tytuły, to inna para kaloszy. Ale nie tego dotyczy temat wątku.
Ojciec założyciel twierdzi, że "nie ma ciekawych gier", ale czy aby szuka? Czy nie zamknął się aby w swojej forumowej bańce? Samotny latarnik na bezludnej wyspie może stwierdzić, że nie ma ciekawych ludzi na świecie, ale czy będzie to prawdą? Więc podkreślę - nie ma żadnego "przestoju". Ani finansowego, ani twórczego. Branża zwiększa swoje obroty, zwiększa udział w rynku rozrywki, zatrudnia coraz więcej kreatywnych ludzi i powstaje bardzo dużo świetnych gier. Co chwila wychodzi jakiś zaskakujący patent, albo "gimmick", którym można się zachwycać. Gry są coraz głębsze, mają rozbudowane fabuły, czy dotykają ważnych dla historii tematów (Paxy, Coiny). I wreszcie - zatrudniają całe rzesze fantastycznych artystów! Czasy Klemensa Franza minęły i dziś możemy cieszyć oko dziełami Vincenta Dutraita i Andy'ego Bosleya. A będzie tych wybitnych malarzy, rzeźbiarzy, pisarzy przybywać, bo branża - dzięki obrotom - się rozwija. A i wybitnych twórców nie brakuje. Tuzy takie jak Feld, Knizia, Wallace, Pfister, Wehrle, Eklund nadal wypuszczają gry. I nadal mają rzesze fanów.
No jeżeli Paxy się wyprzedają, to chyba jasno oznacza, że branża ma się dobrze.
No chyba, że to ja niezrozumiałem tematu, bo jeżeli "przestój" oznacza erekcję, to jest to oczywiście pozytywne zjawisko.
EOT z mojej strony.